Okoń i płocie złowione na sztuczną muchę w jeziorze. Jedynym czynnikiem, który niestety ogranicza nas w połowach muchowych w wodzie stojącej, jest dostęp do sprzętu pływającego. Machanie sznurem muchowym w trzcinach zostawmy dla masochistów. Na szczęcie w pobliskiej „Krainie Jezior” jest kilka ośrodków, gdzie można coś wypożyczyć. Nawet rower wodny jest tu niezłym rozwiązaniem.
Olive damsel minilure. Mucha ta potrafi skusić większość gatunków ryb. Częstym przyłowem są szczupaki. 
Wymiarowy szczupak złowiony na Damselfly nymph. 
Buzzer -To imitacja poczwarki ochotki, skuteczna przede wszystkim wczesną wiosną. Gdy temperatura wody osiągnie 8-9oC ochotki zaczynają masowo przepoczwarzać się. Pojawienie się milionów poczwarek w toni potrafi pobudzić do żerowania, nawet duże szczupaki. Niestety, pogoda w tym okresie nas nie rozpieszcza i rzadko udaje się trafić w dobry czas.
Caddis pupa - Wyloty chruścików zaczynają się w maju i trwają najczęściej do końca czerwca. W okresie tym mucha ta jest najbardziej skuteczna, zwłaszcza wieczorami. (Tungsten beads caddis pupa).
Imitacja narybku - Streamery i mokre muchy imitujące narybek są przeze mnie stosowane głównie latem, po zaobserwowaniu żerowania okoni na drobnych rybkach. 
Imitacje jętek -Zarówno nimfy, mokre, oraz suche muchy imitujące małe jętki potrafią być bardzo skuteczne i to praktycznie cały sezon. Zwłaszcza, jeśli zauważymy wyloty lub składanie jaj przez te owady. Osobiście najczęściej stosuję nieco obciążone nimfy, spidery lub emergery .
Pijawki - Mucha skuteczna praktycznie przez cały sezon. Po pijawkę często sięgam przy silniejszym wietrze, gdy wolne prowadzenie imitacji drobnych owadów jest praktycznie niemożliwe.
Chruściki -(Mallard CDC caddis) Miłośnikom połowu na suchą muchę polecam chrusta wykonanego z CDC (pióra kuprowe kaczki krzyżówki). Mucha skuteczna, praktycznie od maja do końca sezonu, zwłaszcza wieczorami. Na koniec dodam że łowienie na muchę w jeziorze jest ciekawą alternatywą dla muszkarzy łowiących w rzekach pstrągi i lipienie. Pozwala ograniczyć, choć na trochę, presję na wspomniane gatunki, których populacja w naszych rzekach jest obecnie na niskim poziomie.
Marcin Piaskowski