Pisa Północna (także: Pissa, Pisa Bartoszycka) jest prawobrzeżnym dopływem rzeki Łyny. Jej długość wynosi około 35 km, a zlewnia zajmuje obszar 324,3 km kw. Największym dopływem Pisy Północnej jest Bajdycka Młynówka (także: Bajdycha), która w swoim górnym biegu, do miejscowości Bajdyty, nosi nazwę Świętojańska Młynówka. Rzeka ma źródła na północny-wschód od miejscowości Wozławki, na wysokości 103,6 m n.p.m. i na swoim górnym odcinku posiada największy spadek ze wszystkich cieków płynących na terenie Pojezierza Mazurskiego.
Jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku, ś. p. dr Wojciech Brudziński, ichtiolog i znakomity pstrągarz, na łamach „WW” wymienił Pissę z dopływem Bajdychą, wśród rzek warmińskich posiadających zwarte pogłowie pstrąga potokowego.
Brak zaliczenia Pissy w 1962 roku przez ZO PZW w Olsztynie do nowoutworzonych wód krainy pstrąga, wywołało masowe wyławianie pstrągów na przynęty żywe. Natomiast, jej zanieczyszczanie w latach 70-80-tych XX wieku ściekami bytowymi i przemysłowymi z Bisztynka, Łabędnika, Galin i Kos, odprowadzanymi przeważnie poprzez rowy melioracyjne, spowodowało całkowite wyginięcie pstrągów. W tym czasie, do największych spustoszeń w pogłowiu ryb, doprowadzały trucia przez mleczarnię w Bisztynku. Badania jakości wód Pissy przeprowadzone pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku wykazały, że rzeka na całej długości prowadziła wody ponadnormatywnie zanieczyszczone bakterią Coli typu kałowego, a tylko w Rygarbach, powyżej ujścia do Łyny, jej wody zaklasyfikowano do III klasy czystości. W 2006 roku Pissa na całej długości prowadziła wodę w IV klasie czystości.
Najciekawszym odcinkiem jest przełom Pissy powyżej miejscowości Minty w stronę wsi Galiny. Rzeka ma tu szerokość około 5 m, przy średniej głębokości 0,5 m, z głęboczkami dochodzącymi do 1,5 m. Płynie niewielką doliną, o zboczach od 4 m do 7,5 m wysokości. Strome brzegi jaru są porośnięte lasem, a dno rzeki jest piaszczysto-kamieniste. W bystrym nurcie spotyka się głazy i kłody drewna.
W Pissie łowiłem trzykrotnie, na różnych jej odcinkach. Na początku lat 90-tych ubiegłego wieku przemierzyłem samotnie odcinek powyżej Mint. Parę lat później spinningowaliśmy z Andrzejem Kundro powyżej mostu drogowego w Wiatrowcu, a na początku lat dwutysięcznych, wraz z Leszkiem Jaroszem i Pawłem Mańko, doszedłem do ujścia rzeki w Rygarbach. Podczas tych trzech wypraw, ani śladu pstrąga, chociaż miejsca były bardzo obiecujące. Stwierdziliśmy jedynie obecność jelców i minogów i… totalne wysypiska odpadów na skarpie rzeki od strony Wiatrowca.
Może, jednak po latach, warto znowu spróbować wprowadzić do Pissy pstrąga potokowego?!
Robert Kostecki